fbpx

Slide Mama Robi Szczęście podcast MAMA ROBI SZCZĘŚCIE MONIKA WLODARCZYK-HAS podcast

#20 Jestem beznadziejna i niesamowita.

Słuchasz podcastu: Mama Robi Szczęście z Moniką Włodarczyk, odcinek 20. Witam Was bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastu: Mama Robi Szczęście. Dzisiaj porozmawiamy o tych naszych dobrych stronach i o tych naszych trochę beznadziejnych stronach. Stąd tytuł dzisiejszego odcinka: jestem beznadziejna i niesamowita zarazem.

Zacznę jednak od tego, że zaproszę Was na darmową mini sesję, którą możecie zarezerwować, klikając w link w opisie tego podcastu. Kolejna informacja to jest oczywiście e-book, a w zasadzie dwa e-booki, które na Was czekają do ściągnięcia, też linki znajdziecie w opisie tego podcastu oraz darmowy kurs: jak zostać swoją najlepszą przyjaciółką. Bardzo Was serdecznie zachęcam do skorzystania z darmowego kursu, z darmowych e-booków i sesji. Jest to niezwykła okazja do rozwoju osobistego. Zapraszam Was na podcast.

Czy wiedziałaś, że aby wychować inteligentne emocjonalnie dziecko, które rozumie swoje emocje, myśli i potrafi ich używać, aby je wspierały w jego działaniach, to musisz zacząć od siebie? To Ty musisz zrozumieć swoje emocje i myśli, aby Cię wspierały w kochaniu Twojego dziecka. Nawet w bardzo trudnych sytuacjach. I po to, abyś budowała życie, o jakim marzysz. To wszystko jest dla Ciebie dostępne już teraz. Dołącz do mnie. Pokażę Ci jak.

Dzisiaj troszeczkę przewrotny podcast: jestem beznadziejna i niesamowita zarazem, czy jest to możliwe? Okazuje się, że tak, kochane! Ale najpierw chciałam Wam powiedzieć, że nagrywam ten podcast późnym wieczorem. Jest godzina 22.30 wieczorem. Dlatego, że są wakacje i moje dzieci nie chodzą już do szkoły, więc musiałam troszeczkę przeorganizować swoje godziny pracy. I muszę Wam powiedzieć, że nagrywanie podcastu o tak późnej porze, przynajmniej w moim wykonaniu. Jestem otoczona świecami. Siedzę na wprost ogrodu i widzę światełka w ogrodzie i tak dalej. Niezwykle jest to kojące i przyjemne odczucie. Bynajmniej na ten moment. Zobaczymy, co będzie już po nagraniu tego podcastu. Czy nie zmieni się moje zdanie? W każdym bądź razie chciałam się Was zapytać jak Wasze wakacje kochane mamy i jak dajecie sobie radę z takim ogromem czasu do spędzenia z naszymi dziećmi? Ja staram się pozostawać w bezgranicznej miłości do moich dzieci, co jest nieraz bardzo trudne. Natomiast żyję, kochane mamy, żyję tym momentem, bo wiem, że to jest tylko sytuacja krótka, która niedługo się zmieni i moje dzieci znowu wrócą do szkoły. Tak więc staram się odczuwać przyjemność oczywiście ze spędzania czasu z moimi dziećmi, ale też są momenty, kiedy już chciałabym, aby wróciły do szkoły. I to jest chyba fajne takie odzwierciedlenie dzisiejszego tematu. Beznadziejny i niesamowity. Właśnie to, że staram się czerpać radość z tych niektórych momentów, które razem spędzamy, ale zarazem, kiedy jest trudny moment, to już wolałabym, żeby jednak wróciły do szkoły.

OK, kochane mamy to taki wstęp, a teraz chciałabym zacząć już ten nasz podcast dzisiejszy. Myślę, że Was zaciekawiłam troszeczkę. Zacznę od tego, że to, czego nauczyłam się od moich guru coachów to przede wszystkim to, że życie jest fifty-fifty i nie jest możliwe, abyśmy cały czas były szczęśliwe albo cały czas nieszczęśliwe. I jest to niezwykle uwalniające, przynajmniej dla mnie. Nie wiem jak dla Was. Mam nadzieję, że też jest to niezwykle uwalniające, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że świat jest beznadziejny i niesamowity zarazem. Takie podejście do życia bardzo pomogło mi uspokoić mój system nerwowy i dziś doskonale zdaję sobie sprawę, że spotkam w życiu trudne, te beznadziejne sytuacje oraz te niesamowite, te beznadziejne to na przykład płacz mojej córki na zakupach o jakieś słodycze czy zabawkę. Na pewno to znacie. Można powiedzieć, że świat został tak domyślnie ustawiony na balans, balans beznadziejności i niesamowitości zarazem.

Kolejna rzecz, której nauczyłam się, a może raczej zrozumiałam, jest to, że człowiek i jego wartość nie podlega negocjacji. Rodzimy się kompletne i nie musimy robić nic, nie musimy niczego osiągnąć, nie musimy nikim się stać, aby zasłużyć na swoją wartość. Nie, kochane, jeżeli wydaje Wam się, że musicie coś zrobić po to, aby być wartościową osobą, to absolutnie to nie jest prawda. Oczywiście to właśnie próbuje się nam wmówić, ale zaufajcie mi, tak nie jest. Sam fakt, że jesteś człowiekiem żyjącym na planecie Ziemi, że Twoje serce bije, że oddychasz, jest dla mnie wystarczającym dowodem, aby wiedzieć, że jesteś wartościowa i nie ma dla mnie znaczenia, co zrobiłaś, czego nie zrobiłaś, jakie są Twoje przewinienia, jakie są Twoje beznadziejne i niesamowite strony. To naprawdę nie ma znaczenia. Nic z tego nie odbiera Ci stuprocentowej wartości jako istoty ludzkiej. I wierzę, że kiedy się rodzisz, jesteś w stu procentach godna i wartościowa i nic nie może tego zmienić. Nie może tego zmienić żadna trauma z dzieciństwa. Nie może tego zmienić złe traktowanie przez rodziców, partnera, społeczeństwo przez kogokolwiek nic nie jest w stanie uczynić Cię mniej wartościową.

Teraz chciałabym, abyście na chwileczkę zatrzymały się i jeżeli jesteście rodzicami, to wrzućcie się w ten moment, kiedy pierwszy raz w życiu trzymacie swoje dziecko na rękach i w tym momencie jak myślicie, czy to dziecko jest już wartościowe, czy jest kompletnie bezwartościowe? Ono jeszcze nic nie osiągnęło. Ono jeszcze nic nie zrobiło. Nawet nie wiemy, kim jest. Może nawet nie znamy jego imienia jeszcze. Jak myślicie, co czujecie? Co podpowiada Wasz wewnętrzny głos? Czy to dziecko ma już wartość? Czy jest wartościowym człowiekiem?  Mój wewnętrzny głos mówi mi, że tak. Mój wewnętrzny głos wręcz krzyczy i mówi, że tak. To dziecko ma ogromną wartość tylko dlatego, że jest życiem, samym w sobie życiem. Myślę, że też w taki sposób o tym myślicie. I wierzcie mi, nie ma znaczenia, jak zostałaś wychowana przez Twoich rodziców, może przez społeczeństwo czy nauczycieli nic nie jest w stanie odebrać Twojej wartości.

To oczywiście nie oznacza, że nie ponosisz odpowiedzialności za swoje czyny. Jeżeli zrobiłaś coś złego, coś strasznego, to nadal jesteś za to odpowiedzialna i powinnaś za swoje czyny odpowiadać. Żadne przewinienie jednak nie dotyka Twojej wartości jako człowieka, nie dotyka Twojej duszy. Co chcę Ci przez to powiedzieć, to to, że jesteś beznadziejna i niesamowita zarazem, że jesteś człowiekiem niedoskonałym. I może warto wybaczyć właśnie to, że jesteś tylko człowiekiem, który jest niedoskonały w każdym momencie. Do czego kochane zmierzam? Jaki jest sens tego podcastu? To przede wszystkim jest to, że jeżeli spojrzycie na moje poprzednie podcasty, to zobaczycie, że bardzo często ostatnio krążę dookoła tych tematów bezwarunkowej miłości, kochania siebie, bycia swoją najlepszą przyjaciółką. Stąd ten kurs i częścią tego kursu jest właśnie zrozumienie tego, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do popełniania pomyłek i uczenia się z nich. Oczywiście i stąd ten podcast, bo mam wrażenie, że potrzebujemy właśnie usłyszeć to, że my jesteśmy beznadziejne i niesamowite za jednym razem i akceptacja tej głębokiej prawdy przyniesie nam bardzo dużo ulgi.

Ok, idźmy dalej kochane. To, co najczęściej my robimy, to ukrywamy nasze beznadziejne cząstki, bo boimy się oczywiście zostać źle ocenione przez innych ludzi. Boimy się odczuwać wstyd i właśnie częścią procesu, w którym budujemy odporność na wstyd, jest właśnie akceptacja siebie jako niedoskonałego człowieka, który będzie popełniał pomyłek, który będzie popełniał błędy. To jest część nieodzowna, część budowania odporności na wstyd. Tak więc już dziś możesz zacząć to robić. Zacząć budować swoją odporność na wstyd poprzez zaakceptowanie właśnie tej głębokiej prawdy, jaką jest, że jesteś beznadziejna i niesamowita zarazem.

Moja kochana kobieto, mamo, babciu! Może i boimy się oczywiście tego osądu przez innych ludzi. Boimy się zawstydzenia, odrzucenia społecznego, które boli tak jak fizyczny ból. Odrzucenie społeczne jest bólem psychicznym.  Natomiast badania wykazały, że jest to taki sam ból jak ból fizyczny. Wyobrażacie to sobie? Więc stąd ten nasz ogromny strach i ukrywanie naszych beznadziejności przed innymi ludźmi, bo boimy się odczuwać wstyd. Boimy się osądu. Boimy się zawstydzenia, odrzucenia społecznego i bardzo często nie dajemy sobie prawa na pokazanie światu naszych niesamowitych stron, bo nie chcemy przyciągać uwagi innych ludzi, ale też nie chcemy, aby nasze beznadziejne strony zostały odkryte przez innych ludzi. Boimy się, że nasze beznadziejne cząstki przeważają, nasze niesamowite i że jesteśmy beznadziejne. To tak zwany syndrom, ale o tym nie będziemy tutaj mówić, ale to tak naprawdę to, że masz te pozytywne i negatywne cechy i to, że Twoje dziecko je ma i każdy człowiek na ziemi nie oznacza, że jesteś niewartościowym człowiekiem. To oznacza, że te cząstki, beznadziejne i niesamowite tworzą balans w Tobie, równoważą się i sprawiają, że jesteś, kim jesteś. I głęboko wierzę, że każdy człowiek na ziemi jest zarazem beznadziejny i niesamowity. Dlatego też zawsze powtarzam, że czasami jestem beznadziejną matką, a czasami jestem niesamowitą matką. Jestem super matką. I tak samo jest z naszymi dziećmi.  Czasami są beznadziejne, a czasami są niesamowite. I to jest ok.

Te dwa przeciwieństwa wpływają na to, kim jesteśmy, kim są nasze dzieci, kim jest każdy człowiek na świecie. Ten balans w nas nie oznacza, że jesteśmy mniej wartościowe, ale oznacza, że jesteśmy totalnie normalne. To znaczy, że czasami jestem wredna dla innych ludzi, że zdarza mi się zrobić totalną jazdę, jakieś głupie małe sprawy, że czasem jestem krótka z innymi ludźmi, że podnoszę głos, ale to oznacza, że czasami jestem też wyrozumiała, spokojna, ugodowa, niesamowita, wyrozumiała, że potrafię wychodzić z pozycji bezwarunkowej miłości. Ale niestety te moje cudowne i niesamowite strony są zbilansowane przez to, że niestety czasami nie potrafię się powstrzymać i będąc w złości na przykład, mam przyjemność z odczuwania złości i wolę w niej pozostać na jakąś chwilę dłuższą, niż odczuć ją, przepracować i iść dalej. Czyli to jest  takie odczuwanie przyjemności z uczucia złości. Nie wiem, czy to jest  możliwe, ale czasami złość potrafi nas omotać i bardzo często  jest nam trudno wyjść z tej złości.

Teraz chciałabym, abyś zastanowiła się nad swoimi beznadziejnymi cząstkami. Zobacz te wszystkie momenty, kiedy chcesz za wszelką cenę kontrolować zachowanie innych ludzi. Kiedy zrobiłaś coś samolubnego kosztem drugiej osoby? Całe lenistwo. Kiedy obiecałaś sobie biegać i nie biegasz, kiedy nawet przygotowałaś swoje ciuchy już na kolejny dzień, żeby je założyć rano i iść biegać. I rano wstałaś i zobaczyłaś te ciuchy, poszłaś zrobić kawę, usiadłaś w fotelu i tak jak co rano wróciłaś do swoich obowiązków. To jest ok. I spójrz na te wszystkie swoje beznadziejne strony, beznadziejne zachowania np. kiedy obiecałaś coś dla kogoś zrobić i tego nie zrobiłaś. Twoje beznadziejne samopoczucie, trudne emocje. Twoje reakcje na nie, które nie mieszczą się w normach społecznych. I ta lista się pewnie nie kończy, czyż nie?

Bardzo często same sobie dorzucamy jeszcze bólu emocjonalnego do tego i biczujemy same siebie za to, jak bardzo beznadziejne jesteśmy. A to, co ja Ci proponuję, to zaakceptuj tę swoją beznadziejność, Zaakceptuj, że czasami czegoś dla kogoś nie zrobisz. Zaakceptuj, że czasami będziesz krótko ze swoimi dziećmi, że czasami podniesiesz głos. Nie jesteś robotem, Nie jesteś maszyną. Jesteś człowiekiem.  Dla mnie to też osobiście bardzo duży lęk przed śmiercią, na który wpływ miało oczywiście moje dzieciństwo i który sprawia, że czasami wpadam w panikę. Teraz już rzadko mi się to zdarza, ale był czas, że kiedyś w nocy nie mogłam zasnąć, bojąc się, że moje serce się nagle zatrzyma. To doprowadzało do palpitacji serca spowodowanych bardzo dużym stresem. Ten lęk, którego nie widziałam w innych ludziach, był moją beznadziejną cząstką, za którą się bardzo wstydziłam i obwiniała. Aż dziwię się, że Wam o tym teraz mówię. Tutaj oczywiście bardzo dużo zmieniło się w moim życiu w momencie, kiedy doszło do rozwoju duchowego u mnie i ten lęk został wręcz wyeliminowany z mojego życia i nie lękam się już śmierci.  Zapraszam też Was bardzo serdecznie na blog, gdzie jest artykuł właśnie o śmierci jako o ostatnim etapie rozwoju człowieka. Bardzo mocno Was zachęcam do przeczytania tego artykułu.

Ale wiecie co? Kiedy zostałam coachem i zdałam sobie sprawę, że jest to po prostu część mojego ludzkiego doświadczenia tutaj na ziemi, że bez tego lęku nie byłoby Moniki, nie byłoby moich niesamowitych części też zarazem, bo te niesamowite części, które z tego lęku zaczęły się budować, rozwijać, to łapanie każdej chwili, nawet zwykłej i prostej jak zmywanie naczyń czy spacer w lesie. Ogromnej, bezwarunkowej miłości do moich najbliższych. Miłości, która nie oczekuje niczego w zamian. Miłości, na którą nie trzeba zasłużyć. Nie trzeba nikim się stać, nic zrobić. To też moje celebrowanie i zapamiętywanie tych prostych, ale bardzo niezwykłych momentów. Kiedy słuchajcie, słońce wpada do mojej sypialni, a promienie, zanim wpadną do mojej sypialni, napotykają drzewo, drzewo i promienie słoneczne rzucają cień na ścianę. Robi się mozaika, robią się piękne liście, które jak zawieje wiatr to się poruszają. Wtedy te refleksy słoneczne przesuwają się wraz z cieniem liści. To jest niesamowite. Ja łapie te momenty. One są dla mnie cudem. Totalnym cudem, pokazuję je moim dzieciom. To jest takie proste. Takie proste, zwykłe, ale niesamowite. Nie byłoby tego, tego łapania, tych momentów, zwykłych, prostych momentów, ale niesamowitych momentów, gdyby nie ten lęk, one właśnie powstały z tego lęku. Ta moja niesamowita strona pochodzi od tego lęku.

Teraz chciałabym, abyście zastanowiły się, wybrały największą swoją beznadziejną beznadziejność i zastanowiły się, co ją w Was balansuje? Jaką wypracowałyście niesamowitą część siebie tylko dlatego, że macie tę beznadziejną część? Spójrzcie na to. Zauważcie to. I dziś wiem, że ten lęk jest moją cząstką. Jest tym, co sprawia, że to ja i tym, co czyni mnie tym, kim dzisiaj jestem. Bez niego nie byłoby Moniki. Nie byłaby człowiekiem, jakim dzisiaj jest. I wiem, że ta beznadziejna część mnie jest też przyczyną mojej niesamowitej strony. Te części się balansują. Ja po prostu jestem fifty-fifty.

A teraz proszę, zastanów się nad swoimi niesamowitymi cząstkami jak uczynność, uprzejmość, pogoda, ducha pozytywność, zorganizowanie, które sprawia, że jesteś zawsze do przodu z obowiązkami albo może niesamowita dbałość o samą siebie, o zaspakajanie swoich potrzeb? A może potrafisz bardzo dobrze siebie kontrolować? I ta lista też pewnie się nie kończy. Dokładnie tak samo, jak z Twoją listą beznadziejności. Dla mnie zdecydowanie niesamowitość. Moja to super właśnie organizacja czasu dla moich dzieci. Codzienne spacery, pożywne, zdrowe przekąski oraz przeżywanie moich trudnych emocji, ale też niesamowite strony są dowodem na to, że moje beznadziejne cząstki istnieją. I choć czasami bardzo bym chciała, aby te beznadziejne części mnie zniknęły, przestały istnieć, to jest to niemożliwe. Dlatego, że życie jest fifty-fifty, bo musi być zachowany balans, czy tego chcemy, czy też nie. Czy jestem w stanie zaakceptować to, kim jestem w całości? Czy jestem w stanie zaakceptować swoje beznadziejne cząstki i te niesamowite cząstki? Czy jestem w stanie zaakceptować ten balans? Bardzo często jednak nie akceptujemy samych siebie i szczególnie nie akceptujemy swoich beznadziejnych cząstek, a z tych niesamowitych bardzo często i paradoksalnie nie zdajemy sobie sprawy lub też myślimy, że to beznadziejne przeważają nasze niesamowite cząstki.

Bardzo często też zaczynamy zmierzać do perfekcyjności, bo mamy jakieś tam wyobrażenie o tym, jaki powinien być doskonały człowiek, doskonała mama. Jakie powinien mieć niesamowite strony? Jakie mama powinna mieć niesamowite strony i zero beznadziejnych stron. Porównujemy siebie do tych sztucznych złudzeń, jak ja na przykład powinnam być taka i taka. Powinnam być taką mamą i taką mamą, taką perfekcyjną żoną i taką perfekcyjną żoną i matką. Bardzo często biczujemy się za nasze zachowanie, bo wydaje nam się, że ta perfekcyjna mama tak by nie postąpiła. Nasza ocena samych siebie jest bardzo niska. Nie jestem dobrą matką, nie jestem dobrym człowiekiem. Jestem beznadziejną matką. Ale zwróć uwagę, że mogłabyś też zrozumieć, że przecież nie wszystkie matki są beznadziejne i niesamowite. Każdy człowiek jest beznadziejny i niesamowity zarazem. Nie ma tylko beznadziejnych matek i nie ma tylko niesamowitych matek. I wiecie, skąd to wiem? Wiem to stąd, że jesteśmy ludźmi i nie jesteśmy nieomylni, popełniamy błędy, zawsze będziemy je popełniać. Mamy tylko opcje tutaj możemy po tym błędzie się biczować i wchodzić w pozycję ofiary albo akceptować ten błąd, przepracowywać go, uczyć się z niego. I następnym razem mamy mieć odwagę i narzędzia do tego, aby zachować się inaczej, Niekoniecznie lepiej, ale inaczej. I pamiętaj, że nie musisz być lepszą kobietą, osobą, matką, pracownikiem, aby być wartościową osobą, wartościowym człowiekiem. Twoja wartość nie podlega negocjacji z innymi ludźmi i dla mnie to jest wiedza, która nie podlega dyskusji z drugą osobą. Nie podlega to negocjacji z innymi ludźmi. Z innymi ludźmi mogę negocjować temat rozmowy, o czym pogadamy albo kontrakt, ale nigdy swoją wartość. Nigdy nie będę rozmawiać na temat swojej wartości z drugą osobą, dlatego, że tylko ja jestem w stanie dać sobie prawo do tej wartości i nikt inny nie ma prawa o tym decydować za mnie. I oczywiście zarazem wiem, że jeżeli wyjdę do świata szukać dowodów na to, że jestem nie wartościowa, to oczywiście je znajdę. Na sto procent je znajdę. I nie będę tutaj już wchodzić w szczegóły, jak to działa, ale uwierzcie mi, możecie znaleźć dowody na wszystko. I wiem, że jeśli dopasuje się do kogoś czy do społeczeństwa, to odsunę się od samej siebie. Stracę ten cenny kontakt z samą sobą.

Dziś jednak jest inaczej i nie szukam dowodów na swoją wartość w ludziach. Dziś wiem i noszę tę wiedzę ze sobą gdziekolwiek idę. Mam ją w sercu, bo to Ty jesteś źródłem poczucia własnej wartości, nikt inny. To Ty musisz dać sobie prawo i zdecydować czy jesteś wartościowym człowiekiem. Pomimo swoich beznadziejności, pomimo niedoskonałości usterek. Nazwij to, jak chcesz i cały sens jest w tym, aby je zaakceptować. Nie próbować ich zmieniać, nie próbować, starać się być perfekcyjną. Tylko zaakceptować swoje niedoskonałości, swoje beznadziejności, bo tylko z pozycji akceptacji będziemy w stanie coś z tym zrobić, jeżeli będziemy chciały zrobić to dla samej siebie. Nie dla innych, nie dla ludzi. Nie po to, aby ktoś inny nas postrzegał jako wartościowe, ale zawsze dla siebie. Nie muszę być lepsza, niż jestem. Jestem wystarczająca. Nie muszę być lepsza. Jestem wystarczająco dobra, aby być wartościowym człowiekiem. I to tak bardzo ze mną rezonuje, że nie potrzebuję robić nic, aby być wartościowa. Czyż nie jest to cudowne i uwalniające? Nie szukam potwierdzenia mojej wartości na zewnątrz ani w tym, co osiągam i w tym, co robię. To wtedy dopiero mogę zacząć tworzyć moje życie z poczucia kreatywności, wartości siebie. Nie z desperacji. Z inspiracji. Nie z desperacji.

To chcę Ci powiedzieć to to, że Twoje dziecko też nie musi nikim się stać.  Nie musi być nikim, nie musi nikim być, a szczególnie nie musi być tym, kim Ty sobie wymarzyłaś, że ono będzie. Nie musi robić nic, nie musi nic, bo jest wartościowe od urodzenia. Jest w stu procentach kompletne od urodzenia. Jest perfekcyjne i nieperfekcyjne jak Ty sama. Nawet kiedy płacze o czekoladę zamiast obiadu. Słuchajcie. Nawet kiedy chce iść na plac zabaw, Kiedy jest pora spania. Nawet kiedy krzyczy i złości się. Nawet kiedy Cię bije albo bije swojego brata i siostrę chce, abyś zrozumiała, że Twoje dziecko jest doskonałym człowiekiem, bo takie właśnie powinno być. Powinno Cię nie słuchać, powinno krzyczeć, bawić się w porze spania, powinno robić błoto, kiedy tylko my na to przyjdzie ochota i powinno robić te wszystkie rzeczy, które robią dzieci. Powinno się śmiać do rozpuku, gonić za motylami, patrzeć w niebo, liczyć chmury. Ono ma być niedoskonałe i doskonałe zarazem. Ono ma być balansem ze wszystkimi swoimi beznadziejnymi cząstkami i niesamowitymi cząstkami. Bo takie jest właśnie nasze człowiecze doświadczenie życia tutaj, na ziemi. Twoje dziecko i Ty zostaliście tak stworzeni celowo. Nic nie poszło nie tak. Nic nie jest źle. Jest dokładnie tak, jak powinno być, bo człowiek powinien być niedoskonały.

Wyobraź sobie teraz, gdybyśmy wszyscy przyszli na ten świat, urodzili się totalnie perfekcyjni, bez żadnych beznadziejnych cząsteczek. Wszyscy bylibyśmy piękni. Nie mielibyśmy żadnych beznadziejnych, żadnych usterek, żadnych niedoskonałości. Bylibyśmy totalnie ogarnięci. Ale co wtedy by było? Nie byłoby miejsca na rozwój, nie byłoby miejsca na postęp, na ulepszenie siebie, bo bylibyśmy perfekcyjni. Przyszlibyśmy na planetę Ziemie i wszyscy bylibyśmy niesamowici i wspaniali. Nie musielibyśmy się rozwijać, być mili, uprzejmi, zorganizowani. Nie wiedzielibyśmy, że może być inaczej, bo nie byłoby nic, do czego moglibyśmy porównać nas. Nie mielibyśmy aspiracji do bycia kimś lepszym, do rozwoju w ogóle, do bycia innym. I oczywiście nie musisz robić nic, by być wartościową, bo już jesteś wartościowa od chwili swojego urodzenia. Ale jeżeli chcesz coś zmienić, to jest to dla Ciebie totalnie dostępne. Taki rozwój, który jest dla nas ważny, jest w naszych wartościach. Jest dla nas zawsze dostępny. Ale nawet jeśli coś zmienimy, to nie oznacza to, że będziemy lepszym człowiekiem, bardziej wartościowym. Możesz rozwijać się, ile chcesz, rosnąć, stawać się bardziej sobą i robić to w zgodzie ze sobą. Ale nadal będziesz beznadziejna i niesamowita zarazem. To nie tak, że pozbędziesz się swoich beznadziejnych cząstek i będziesz niesamowita i doskonała. I nigdy nie popełnisz błędu, pomyłki. Bo to nie jest celem ludzkiego życia, nie jest celem samego życia, aby być niesamowitą i doskonałą. Celem ludzkiego życia jest popełniać błędy po to, abyśmy mogły się z nich uczyć i następnym razem może ich nie popełnić albo zrobić coś inaczej. I to też nie jest szczęściem. To tylko nasza wiara, że kiedy już będziemy lepsze, to będziemy szczęśliwe. Wierzcie mi, nawet szczęśliwe osoby też są fifty-fifty. Nie zawsze i niecały czas odczuwają tylko szczęście. To jest po prostu niemożliwe. One też są nieszczęśliwe. Nawet ta najbardziej wymarzona wersja Ciebie. Nie wiem, jaka jest Twoja. Moja jest super. Nawet nie wiem jaka. I ona ta moja super ekstra wersja mnie samej jest nieszczęśliwa i szczęśliwa zarazem. I beznadziejna. I niesamowita.

I zaakceptowanie tego, że życie jest fifty-fifty jest pozytywne i negatywne. I Ty jesteś beznadziejna i niesamowita zarazem. Pozwoli Ci spojrzeć na innych ludzi z tym samym zrozumieniem, czułością i miłością. Dla mnie, mamy trójki dzieci, zrozumienie tego dało mi możliwość, aby zobaczyć, że inni ludzie i moje dzieci właśnie teraz, w tym momencie, przechodzą przez jakąś swoją beznadziejność. To jest ta część, beznadziejna część bycia człowiekiem. Ja też ją mam. Ja też jestem beznadziejna. Czasami to jest jak magia.  Takie zrozumienie dało mi możliwość kochania swojego dziecka w beznadziejnej dla niego i dla mnie momencie. Pozwala mi spojrzeć na moje dziecko ze współczuciem, z miłością, bez sądu, bez oceniania, ale ze zrozumieniem, z tym człowieczym zrozumieniem. Oczywiście nie jestem w tym perfekcyjna i zdarza mi się reagować na moje emocje, szczególnie kiedy jestem zmęczona, głodna albo jest jakaś inna, niezaspokojona potrzeba. I to właśnie czyni mnie człowiekiem. Nie maszyną. Nie jakimś sztucznym, wyobrażonym wizerunkiem matki doskonałej, która nie istnieje, bo czasami dajemy sobie niesamowicie radę, a czasami beznadziejnie, bo jesteśmy ludźmi i często słyszę od innych, ale przecież możesz być lepsza, możesz zrobić to lepiej. Na co ja zawsze odpowiadam NIE. Nie w tym momencie. To jest niesamowite, co teraz mam. Jedyne dostępne tu i teraz. I tak jak jest to beznadziejne i ja jestem beznadziejna i daję sobie prawo do bycia tą beznadziejną. Jest wystarczająco beznadziejna sytuacja i nie muszę się za nią biczować, bo w sytuacji popełnienia błędu czy pomyłki nie muszę dodatkowo wpadać w błędne koło biczowania i złości. I od kiedy jestem w stanie zaakceptować te dwie strony w samej sobie, te dwie cząstki moich dzieci i innych ludzi odczuwa więcej spokoju oraz ciekawości samej siebie i innych. Więc kiedy przechodzisz przez moment, w którym biczujesz się za swoje błędy, nie akceptujesz swoich pomyłek, to zatrzymaj się i zdaj sobie sprawę, że to tylko Twoja beznadziejność, na której za bardzo się skupiasz. Proponuję skupić uwagę na swojej niesamowitości, a szczególnie niesamowitości swoich dzieci i innych ludzi.

W tym odcinku podcastu tak naprawdę chcę, abyś zaczęła kochać swoje beznadziejne kawałki, abyś zaakceptowała i wybaczyła sobie bycie człowiekiem, bo wiem, że kiedy będziesz ok z sobą samą, to będziesz ok ze swoimi dziećmi, dasz im prawo do beznadziejności i nie będziesz karać za bycie niedoskonałym, ale raczej zaakceptujesz te kawałki swoich dzieci. Tak dokładnie było u mnie, kiedy zaakceptowałam i dałam sobie prawo do bycia człowiekiem i bycia niedoskonałą, a nie sztucznej iluzji doskonałej matki, to zrozumiałam, że to nie ma żadnego wpływu na moją wartość, bo ja jestem kompletna tu i teraz. Każdy człowiek, który jest na tej planecie ma tak samo. Cudownego weekendu kochane. Kocham Was bardzo mocno. Do usłyszenia Papa.

MAMA ROBI SZCZĘŚCIE MONIKA WLODARCZYK-HAS PODCAST

Witam Cię bardzo serdecznie 

Cześć. Fajnie, że jesteś, ja nazywam się Monika i jestem mamą trójki dzieci, coachem, mentorem i konsultantem kryzysowym, oraz kobietą, która każdego dnia stara się być trochę lepsza. Mam zaszczyt pomagać mamom takim jak Ty i ja, chcącym poczuć się lepiej w roli mamy, chcącym rozwiązać swoje problemy i osiągnąć swoje cele, ale nie są pewne jak wyjść z rutyny lub ruszyć. Aby dowiedzieć się więcej o mnie, kliknij poniżej.

Zapisz się do mojego Neweslettera i pobierz darmowy e-book, “Jak Wychować Inteligentne Emocjonalnie Dzieci i nie Zwariować.  

jak wychować inteligentne emocjonalnie dzieci e-book

Slide MAMA ROBI SZCZĘŚCIE MONIKA WLODARCZYK-HAS Umów się na Darmową Mini Sesję i
zobacz jak mogę Ci pomóc wzmocnić
i poprawić zdrowie psychiczne i emocjonalne.